Patrzyłem w ziemię nieobecnym wzrokiem.Płakałem jak małe dziecko,ubrany w garnitur,tuż po pogrzebie Cookie.Byłem załamany.Miałem ochotę tak samo skończyć.Trzymałem w dłoni nawet żyletkę.Nagle poczułem jakby czyjś oddech na moim karku.Obróciłem się ale nikogo nie było.W końcu zacząłem wyczuwał wokół siebie silną magię.Wstałem z ławki,gdyż magia zaczęła pojawiać się w powietrzu i była widoczna w postaci świecących kulek światła.Złączyły się one i powstała z nich kobieta.Przetarłem oczy ze zdziwienia.Tak,to była Cookie.Na początku myślałem że to duch,wspomnienie albo jakaś fatamorgana,jednak się myliłem.Podszedłem do niej i mocno przytuliłem,ze łzami w oczach.
-No już,już,o co tak płaczesz?? zaśmiała się cicho
-Ja na prawdę myślałem że znikniesz..że na prawdę umarłaś..
-Jestem źródłem twojej magi..w sumie do puki wy magowie nie przestaniecie istnieć,to ja będę wam potrzebna..nie mogła bym tak sobie po prostu umrzeć..moja magia by na to nie pozwoliła..
-Nie rozumiem tego,ale cieszę się że znów jesteś..
<Cookie?XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz