Przeciągnąłem się i zabrałem się do jedzenia. Śniadanie było niebiańskie! Gdy skończyłem, podziękowałem za jedzenie i poszedłem się ubrać, Siris zrobiła podobnie. Gdy wyszedłem na dwór i przemyłem włosy. Poczekałem chwilę na kobietę po czym zacząłem rozglądać się gdzie podział się Szczerbek. Postanowiłem go zawołać. Smok przyleciał i po chwili wyszła Siris.
- Długo na mnie czekacie? - zapytała czesząc sobie włosy ręką
- Nie... W sumie ja trochę czekam a Szczerbetek dopiero przyleciał. To co? Wracamy do domu? Trochę nas nie było... - mówiłem wchodząc na smoka
- No nie wiem czy długo nas nie ma. Na pewno jedną noc!
- No dobrze... Może krótko nas nie było, ale trzeba wracać! - powiedziałem z uśmiechem wyciągając do niej rękę. Siris weszła i polecieliśmy do domu. Wróciliśmy na po południe. od razu po wejściu położyłem się na łóżko by odpocząć. Siris gdzieś poszła... Nie wiedziałem gdzie... Wiem jedno że leżałem i myślałem o jednej rzeczy, czy nasz wysiłek przyniesie coś w postaci potomstwa i jakie ono będzie! O ile będzie...
Siris ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz