Poszedłem za nią tak z nudów..no dobra,martwiłem się o nią...Przecież chodzbyśmy się bardzo pokłócili to i tak muszę ją chronić.W końcu jest moją królową...Gdy ją znalazłem,była z jakimś facetem.Wyskoczyłem zza głazu by się mu bliżej przyjrzeć..
-Kto to?spytałem Cookie
-Nie twoja sprawa! Po co mnie śledzisz?
-Chciałem wiedzieć czy wszystko z Toba wporzadku ale skoro przeszkadzam to okej..
Odeszlem od nich niedaleko.Zastanawiałem się kim on dla niej jest..bratem?przyjacielem?kuzynem?no bo chyba nie chłopakiem,bo bym zabił.Eh o czym ja myślę..przecież to jej decyzja a nie moja z kim będzie.Ona nawet nie wie co ja do niej czuje..Nagle zauważyłem kogoś..Dla obrony,przygotowałem w dłoni zaklęcie :
Podszedłem bliżej i postać się obruciła,ukazując swoją twarz a w mojej dłoni kula natychmiastowo zniknęła..
-Jellal???!!!! krzyknęła
-Erza!Przytuliłem ją mocno a ona w sekunde zmieniła swoją zbroję na zwykłą bluzkę i spódnice..
-jak się tu znalazłaś ?
-Ja,jestem na misji..
-A gdzie reszta bandy?
-Trochę dalej od nas..rozkładają namioty.Postanowiliśmy się tu zatrzymać..
-Myślałem że się już nie zobaczymy w najbliższym czasie..
-Ej,to mój tekst.. zaśmiała się
-No fakt.. mruknąłem zadowolony
-A ty co tu robisz?? rzekła siadając na kamieniu
-Em..ja? Tak sobie byle jak podróżuje..
-Kłamiesz! wyczuła
-No dobra.Postanowiłem się ustatkować..przybrałem drugą formę jako tygrys, nikt mnie nie rozpozna,żaden mag i łatwiej mi jest wyśledzić czarną magię..a poza tym..Znalazłem osobę która rządzi naszą białą magią..
-Poważnie??
-Tak.Moja współlokatorka..Jestem takim jakby jej ochroniarzem..
-I zostawiłeś wszystko tylko po to by bawić się w jakiegoś ochroniarza??I tak jakoś nie chcę mi się wierzyć że ktoś taki istnieje.. prychnęła zła
-Istnieje i to mój obowiązek by ją chronić i w sumie twój też..ogólnie wszystkich magów..
-Ale skoro rządzi naszą magią to chyba znaczy że jest od nas o tysiąc razy silniejsza?no nie??
-No w tym tkwi problem że nie jestem do końca przekonany..
-Czekaj,czekaj..coś mi tu śmierdzi..
-Hę?
-Zakochałeś się w niej? zaśmiała się
-Ten no.. szczerze to tak.. mruknąłem rozmarzony a ona trochę się zmieszała..
-Dobra to ja heh muszę już iść...jakby co wiesz gdzie nasz szukać..
Powiedziała i zniknęła.Zdziwiłem się że tak nagle.. w końcu nie codziennie widzi się tak bliską przyjaciółkę..Wróciłem do naszego małego domku i zrobiłem sobie kawę,czytając gazetę w kuchni i czekając na Cookie..miałem nadzieje że nic jej się nie stało..
<Cookie??>