Smok zaczął coraz szybciej latać.Uwielbiałam adrenalinę,dlatego też puscilam się całkowicie Blu.Moje włosy powiewały jak choragiewka.Mimo że lecieliśmy przez pewien czas do góry nogami,nie spadłam ze smoka.Potem parę wyczynów akrobacyjnych i wylądowaliśmy spokojnie na ziemi.
-Mimo że to smok to nie jest wcale taki groźny..podrapalam go po łbie
-No bo go oswoilem..zaśmiał się
-ale mogłeś mi wcześniej powiedzieć że posiadasz tak wielkiego gada..zaśmiałam się i pocałowałam go.
-A to za co??
-Za cudowny lot..póscilam mu oczko
(Blu?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz