sobota, 15 marca 2014

Od Nero

Szedłem przez zwykły las by coś upolować.Miałem pecha bo nic tędy nie galopowało.A przecież małą zwierzyną się nie najem.Miałem ochotę na renifera więc poszedłem do lasu syberyjskiego.Przepatrzyłem dość dużą część tego obszaru a tu nici.Doszedłem nad zamarznięty wodospad i zrobiłem tam pazurem dziurę.
Wyłowiłem 4 łososie.
-No cóż lepsze to niż nic...mrukłem sam do siebie i zaczołem konsumować ryby.
Wiedziałem że uwielbiają tu schodzić się tygrysy syberyjskie.A skoro mam w stadzie 3 samice z tego gatunku,to po prostu może jakąś tu spotkam.Nudziło mi się.Poślizgałem się trochę po lodzie.Poślizgnołem  się i zrobiłem koziołka.Usłyszałem kogoś śmiech.Ze spokojem,dość głośno, zawołałem :
-Kto tam??
Nikt nie odpowiadał.Podszedłem w stronę odgłosu.Uchyliłem łapą gałęzie drzewa i na mój łeb spadła zaspa.Znowu usłyszałem śmiech tylko że tym razem koło mnie.Otrzepałem się i ujrzałem...
<Jakaś samica??^-^>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz